Kataklizmy
W czasie nieobecności w Darłowie księcia Bogusława X, w 1497 roku miała miejsce największa w dziejach miasta powódź, nazwana przez ówczesnych niedźwiedziem morskim (z racji efektów dźwiękowych, jakie towarzyszyły temu zjawisku). To groźne wydarzenie opisali mnisi z darłowskiego klasztoru kartuzów: „Sztorm zerwał się w piątek, ósmego dnia po narodzinach Maryi 1497 roku i trwał do późnego wieczora, wywołując powódź. W Darłówku zostało zniszczone całe nabrzeże portowe. Woda wyrzuciła na ląd 4 zacumowane w porcie statki. Prawie wszystkie domy zostały rozmyte i potonęło wszystko bydło. Ucierpiało również Darłowo: w spichlerzach było pełno wody i wiele towarów się zmarnowało, w kościele parafialnym spadła część dachu z wieży, runęło przedbramie bramy Wieprzańskiej. W klasztorze woda stała do wysokości ołtarzy, sad mnichów został zniszczony, a ich piwo i wino było tak zepsute, że ich nie chciał nikt pić”.
Ucierpiało wówczas całe miasto, a strach był tak wielki, że pleban z burmistrzem ślubowali, że każdego roku po uroczystym nabożeństwie, będzie przechodziła procesja pokutna wokół miasta. W 1991 roku wznowiono tą tradycję i odtąd corocznie 17 września wierni modlą się, aby nie powtórzyła się tragedia powodzi. To tragiczne wydarzenie tak mocno zapisało się w pamięci Darłowian, że nawet biblijną scenę Potopu z reliefu na korpusie ambony w kościele mariackim interpretowano i interpretuje się do dzisiaj jako scenę powodzi pamiętnego 1497 roku w Darłowie. Na ekspozycji prezentowana jest współczesna kopia reliefu, wykonana w drewnie lipowym.
Scena powodzi miasta z ambony w kościele NMP w Darłowie.
Daty kolejnych powodzi zostały zaznaczone na łacie wodowskazowej, wykonanej do potrzeb ekspozycji.
Niedźwiedź morski nie był jedynym kataklizmem, jaki dotknął Darłowo. Miasto kilkakrotnie płonęło. Jeden z największych pożarów miał miejsce w 1589 roku, następny 11 listopada 1624 roku. Do tego ostatniego przyczynili się dwaj strażnicy miejscy, którzy palili ognisko przy Nowej Bramie. Wiał silny sztormowy wiatr i od iskry zapaliły się dachy pobliskich chat. Spłonęła znaczna część zabudowań, w tym szkoła, dom pastora, a także skład prochu i zbro-jownia. Zachowało się zaledwie 112 budynków. Po pożarze w 1648 roku wywołanym przez obłąkaną kobietę, ocalał tylko kościół, szkoła i kilka domów. Ponad 1000 mieszkańców miasta pozostało bez dachu nad głową. W latach 1675 i 1722 od uderzenia pioruna zapaliła się znaczna część miasta w obrębie rynku: kościół mariacki, Brama Kamienna, ratusz i okoliczne budynki.
Z doszczętnie spalonego, ratusza, którego już nie odbudowano, przetrwał jedynie kamienny portal wypełniony łacińską inskrypcją, którą tłumaczy się: „TO MIASTO ZAŁOŻONE W 12.. ROKU PO CHRYSTUSIE, POWIĘKSZONO PRZYWILEJAMI Z 1312 ROKU. TRZY RAZY SPŁONĘŁO: 1589, 1624, 1648. TYLEŻ RAZY ODŻYŁO. BOGU I KSIĘCIU MIŁE, BĄDŹ ZAWSZE SZCZĘŚLIWE. ROŚNIJ GRODZIE, ROZKWITAJ. BÓG NIECH CIĘ USZCZĘŚLIWIA, KSIĄŻĘ NIECH CIĘ DŁUGO OSŁANIA. LECZ O ROZPACZY, ZNOWU ZNISZCZONE OGNIEM W ROKU 1675 I 1722. A TEN RATUSZ NA NOWO ODBUDOWANY W ROKU 1725, NIECH BĘDZIE PO RAZ OSTATNI.” Portal umieszczono nad wejściem do nowego, obecnego ratusza i do dzisiaj jest świadkiem burzliwej historii miasta.
Pożary nękały i wreszcie strawiły darłowski młyn zamkowy. Ogień strawił go po raz pierwszy 5 sierpnia 1627 roku. W 1883 roku był kolejny pożar młyna. W urzędowym sprawozdaniuczytamy, że o wpół do 12 w nocy zapalił się ogień w północnej części wyspy łososiowej, w pobliżu zamku książęcego. Doszczętnie spłonął główny budynek młyna oraz spichlerze zbożowe, należące do właściciela. Spłonęły też stodoły, stajnie i obory. Tylko dzięki zaangażowaniu ludzi uratowano bydło i konie. Młyn został odbudowany i pełnił swą funkcję do 1964 roku, kiedy to 14 czerwca, w piękne, niedzielne południe po raz ostatni spłonął. Straty były tak olbrzymie, że postanowiono już go nie odbudowywać. Następnego dnia po pożarze „Głos Koszaliński” donosił, że istniało niebezpieczeństwo przeniesienia ognia na całe miasto. Straty spowodowane pożarem sięgają 35 mln zł. Spaliło się także ok. 500 ton zboża.
Młyn zamkowy, litogr. z pocz. XX w. Ze zbiorów własnych muzeum.